01 . cze 2020 | by Aleksandra Kral
Smutek to emocja, która siedzi w kącie. Nie wynosimy jej na codzień z domu. Nie pokazujemy się z nią na ulicy. Chowamy ją, bo w naszym społeczeństwie nie jest mile widziana. Odstrasza, wycofuje, zamyka drzwi. Odwraca od nas ludzi.
Konsumpcjonistyczna kultura nienawidzi smutku
Smutek jest mało ekspresyjny. Zabiera nam energię. Powoduje, że raczej wycofujemy się z życia i szukamy spokojnego, bezpiecznego miejsca, takiego kokonu, w którym możemy wylizać ranę. Spowalnia, a nawet czasem paraliżuje. Nie mamy ochoty kręcić się na karuzeli, tylko ją zatrzymujemy i z niej schodzimy. A karuzela jak się nie kręci to nie zarabia. Stoi więc w opozycji do smutku, bo przez niego traci.
Smutek pochłania tak mocno, że nie mamy ochoty na inne aktywności. Nie kupujemy, nie wyjeżdżamy, nie bywamy, nie chwalimy się tym, co mamy i co robimy. Nie siadamy na karuzeli, nie rozkręcamy jej, omijamy parki rozrywki.
Smutek wiąże się z utratą. Gdy coś tracimy, pojawia się smutek. Przypomina nam on, że wszystko kiedyś się kończy, na wszystko przychodzi kres. I to też się kłóci z naszą kulturą, która na każdym kroku funduje nam mit o nieśmiertelności. Ma być satysfakcja, sukces, świetne samopoczucie, a jak tylko to się kończy to przecież można wykupić kolejny pakiet, który to zagwarantuje.
Smutny – to brzmi dumnie czy może durnie?
Żyjąc w kulturze, która smutku nie akceptuje, jak tylko trochę bardziej go odczuwamy, od razu zaczynamy się zastanawiać czy wszystko z nami w porządku. Czy wolno nam się smucić? Nie mieć humoru? Być mniej wydajnym? Czy ktoś to zaakceptuje? Czy aby pozwolić sobie na trochę smutku musimy mieć alibi w postaci jakiejś diagnozy? Gdybyśmy żyli w kulturze, dla której smutek jest wartością, a nie przeszkodą, to wyrażając smutek czulibyśmy podziw, a nie mierzyli się z krytyką.
Co z tym smutkiem zrobić?
Niektórzy smutku się boją. Unikają go jak ognia. Próbują się wyzbyć za wszelką cenę. Ale nie da się go tak po prostu pozbyć. Można go przytłumić czymś, zatuszować, zalać alkoholem, ale to, jeśli zadziała, to tylko na chwilę. Potem smutek wróci i to ze zdwojoną siłą. Nie warto.
Ze smutkiem najlepiej jest trochę pobyć. Zobaczyć, że nie jest on taki przerażający jak w naszych wyobrażeniach. Dać mu trochę czasu i miejsca. Nie walczyć z nim, nie próbować go schować, nie udawać, że go nie ma. Po prostu poczuć.
Smutek jest bardzo refleksyjny. Gdy damy mu trochę naszej akceptacji, odwdzięczy się nam wartościową lekcją. Pozwala na spojrzenie z innej perspektywy, urealnia. Daje nam możliwość przeanalizowania naszych wyobrażeń i oczekiwań wobec życia. Bo jeżeli coś jest nie tak, jak chcieliśmy, to dlaczego? Może trzeba zmienić plan, może odpuścić.
Inteligentni ludzie częściej się smucą
Ktoś, kto jest bardziej złożony, wymaga od życia więcej, częściej też będzie mierzył się z rozczarowaniem tym życiem. Będzie nie zawsze zgadzał się na to, co życie mu daje. Rozważy dlaczego. Coś go będzie uwierać. Będzie się zastanawiał, a nie przyjmował w ciemno. Prosty człowiek to proste urządzenie – ma mało funkcji, ale też rzadziej się psuje. Człowiek inteligentny ma bardziej skomplikowany mechanizm, daje z siebie więcej, ale też bardziej jest narażony na awarię.
Zobacz – co daje psychoterapia. Jeśli to coś, na czym Ci zależy – umów wizytę już dziś!